- Cieszę się, że ciebie mam - Ivan zmęczony podróżą spał, a Jo leżała obok niego. Do południa miał czas; potem musiał pędzić na trening.
Joanna kolejny raz rozmyślała o tym co się stało dwa dni temu. Postanowiła tak po prostu zapaść się pod ziemię, uciec. I tak nie miała znajomych, przyjaciółek. Jedyną teraz bliską osobą był Ivan. Wyszła cicho z sypialni; zostawiła mu kartkę w kuchni, że wychodzi i opuściła dom. Musiała orzeźwić swój umysł, a mroźne powietrze w Rosji idealnie się do tego nadawało.
Nawet nie wie ile chodziła po zimnym mieście, ale wiedziała jedno: że nie wie gdzie jest.
Świetnie, kurwa. Jesteś w obcym mieście i do tego się zgubiłaś.
Po południu, powrót Ivana z treningu
Szedł przez miasto z torbą treningową na ramieniu, rozmyślając o kilku poprzednich dniach. Chciał jakoś jej pomóc, ale nie wiedział jak. Nie był dobry w te klocki.
Po drodze poszedł do sklepu po jedzenie i cicho podśpiewując pod nosem kroczył chodnikiem. Otwierając drzwi zdziwił się, że panuje kompletna cisza i ciemność. Przestraszył się, że coś się stało bo Jo nie było w domu. Próbował się do niej dodzwonić, jednak cicha melodyjka zabrzmiała na blacie w kuchni.
Bar, kilka przecznic dalej
- No i on wszedł do domu i nas nakrył.
- Naprawdę? To takie straszne. - obok Jo siedział pedzio w różowych rurkach i różowym sweterku. Ogólnie cały był różowy. Nawet drinka pił różowego. Ale grunt, że wysłuchiwał żali Joanny.
- Dobra, ja się będę zbierać. Tylko jest jeden problem: bo nie wiem gdzie jestem.
- Ale się narąbałaś, że nawet nie wiesz gdzie mieszkasz.
- Masz telefon?
- Jasne. - no telefon też był różowy. Jo wystukała dobrze znany jej numer i czekała na odzew z drugiej strony.
- Halo? - usłyszała zaniepokojony głos Ivana.
- Jestem w jakimś barze gdzieś, jakoś od kilku godzin. Przyjedziesz po mnie?
- Z kim ty tam jesteś?
- Nie wiem, nie znam. Jest cały różowy.
- Daj mi go do telefonu.
Posłusznie oddała urządzenie i poprosiła barmana o kolejnego drinka.
Po telefonie wybiegł z domu nawet nie zamykając drzwi. Odpalił swoją granatową audice i pędził po Jo na drugi koniec miasta. Czy ją powaliło do reszty żeby tak się urżnąć? Z tego co mówił ten koleś, to była pijana jak bela. Po kilku minutach jazdy zatrzymał się z piskiem opon przed pubem w którym miała przebywać Jo. Wbiegł do pomieszczenia rozglądając się w około. W końcu zobaczył ją, a raczej tego różowego. Obok niego siedziała Jo z głową opartą o blat.
- Joanna? - powiedział lekko ją szturchając. Podniosła głowę i się uśmiechnęła.
- Cześć.
Próbowała wstać, ale mocno się zachwiała i upadła na podłogę. Ivan się zaśmiał i podniósł ją. Uregulował rachunek, podziękował różowemu i zaniósł kochankę do auta. Położył ją na tylnym siedzeniu i ruszył do domu.
9 listopada, Bełchatów
- Ej, wiecie co się dzieje z Aśką i Ianem? - zapytał cicho Zbyszek chłopaków. Od prawie dwóch tygodni nie widział blondynki, lekarz chodził jak struty, w ogóle jakoś tak dziwnie było.
- Nie pytaj nawet - machnął ręką Krzysiek i poszedł napić się wody. Właśnie wygrali mecz z Rzeszowem, ale to mu jakoś nie poprawiło humoru. Zastanawiał się co robi Jo i czemu nie daje oznak życia. A najgorsze było to, że jej były już narzeczony nie robił nic by się z nią skontaktować.
A Ian po prostu się załamał. Chyba wolał nie wiedzieć, że go zdradziła; a teraz cholernie jej brakowało. Tak bardzo ją kochał, że był gotowy wybaczyć zdradę. Jednak wiedział, że wszystko stracone: ona nie wróci, a on o to nie poprosi.
10 listopada, Moskwa
- Jo, Łukasz do mnie dzwonił. - Jo siedziała na tarasie zapatrzona w krajobraz. Ivan zaszedł ją od tyłu i mocno przytulił.
- Co chciał?
- Czy nie wiem co się z tobą dzieje i czemu się do niego nie odzywasz.
- I?
- No co miałem mu powiedzieć. Nie ingeruje w wasze sprawy więc powiedziałem, że nie wiem gdzie jesteś.
- Dziękuje.
- Jo, myślę że powinnaś się do niego odezwać.
- Nie mam po co. On mnie nie obchodzi.
- Ale ty jego tak.
- Ivan, proszę cię. Nie zmuszaj mnie bo i tak tego nie zrobię.
- Ja ci tylko podpowiadam robaczku. Lecę na trening. - pocałował ją w tył głowy i zostawił samą.
Wieczorem
- Może bym wpadła na wasz mecz? Oczywiście tylko jeśli tego chcesz.
- Mówisz poważnie? Już wcześniej chciałem się ciebie o to zapytać - przytulił ją od tyłu, wkładając nos w blond włosy i wdychając cudowny zapach.
- Teraz mam trochę wolnego od pokazów to chętnie pójdę. Kiedy jest najbliższy?
- Jutro. Będzie mi się lepiej grało wiedząc, że moje poczynania ogląda ktoś kogo lubię.
- Tylko lubisz? - odwróciła się do niego przodem, chcąc zobaczyć jego reakcję.
- Uwielbiam - odparł przykładając czoło do jej czoła. Czuła na swojej twarzy jego gorący oddech.
- Uwielbiasz?
- Może trochę kocham - ręką dotknął jej serca, na co zareagowało mocniejszym biciem.
- Kochasz?
- Jo, w co ty grasz?
- Sprawdzam jak bardzo jestem dla ciebie ważna.
- Jesteś bardzo ważna dla mnie. Czasem aż myślę, że najbardziej na świecie.
A Ian po prostu się załamał. Chyba wolał nie wiedzieć, że go zdradziła; a teraz cholernie jej brakowało. Tak bardzo ją kochał, że był gotowy wybaczyć zdradę. Jednak wiedział, że wszystko stracone: ona nie wróci, a on o to nie poprosi.
10 listopada, Moskwa
- Jo, Łukasz do mnie dzwonił. - Jo siedziała na tarasie zapatrzona w krajobraz. Ivan zaszedł ją od tyłu i mocno przytulił.
- Co chciał?
- Czy nie wiem co się z tobą dzieje i czemu się do niego nie odzywasz.
- I?
- No co miałem mu powiedzieć. Nie ingeruje w wasze sprawy więc powiedziałem, że nie wiem gdzie jesteś.
- Dziękuje.
- Jo, myślę że powinnaś się do niego odezwać.
- Nie mam po co. On mnie nie obchodzi.
- Ale ty jego tak.
- Ivan, proszę cię. Nie zmuszaj mnie bo i tak tego nie zrobię.
- Ja ci tylko podpowiadam robaczku. Lecę na trening. - pocałował ją w tył głowy i zostawił samą.
Wieczorem
- Może bym wpadła na wasz mecz? Oczywiście tylko jeśli tego chcesz.
- Mówisz poważnie? Już wcześniej chciałem się ciebie o to zapytać - przytulił ją od tyłu, wkładając nos w blond włosy i wdychając cudowny zapach.
- Teraz mam trochę wolnego od pokazów to chętnie pójdę. Kiedy jest najbliższy?
- Jutro. Będzie mi się lepiej grało wiedząc, że moje poczynania ogląda ktoś kogo lubię.
- Tylko lubisz? - odwróciła się do niego przodem, chcąc zobaczyć jego reakcję.
- Uwielbiam - odparł przykładając czoło do jej czoła. Czuła na swojej twarzy jego gorący oddech.
- Uwielbiasz?
- Może trochę kocham - ręką dotknął jej serca, na co zareagowało mocniejszym biciem.
- Kochasz?
- Jo, w co ty grasz?
- Sprawdzam jak bardzo jestem dla ciebie ważna.
- Jesteś bardzo ważna dla mnie. Czasem aż myślę, że najbardziej na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz