czwartek, 1 grudnia 2022

Chapter five

- Mam pomysł. Może pojedziemy do mnie, co?
- Muszę się spakować. O 10 mam samolot.
- To poczekam na ciebie pod hotelem mała.
- Mała to jest twoja pała.
- Oj uwierz, mała to ona nie jest - cmoknął ją w policzek.
Zajechali pod hotel, ale ku zdziwieniu Jo, Ivan również wysiadł.
- Pomogę ci znieść bagaż - wytłumaczył się. Pani z recepcji dziwnie na nich spoglądała, ale olali ją. Jo szybko się spakowała, wymeldowała i ruszyli taksówką do domu Ivana.
- Łukasz - przypomniała sobie, że miała zadzwonić do brata.
- Zadzwonisz u mnie - uśmiechnął się czule. Jo czuła że Ivan szykuje coś specjalnego.
Jak się później okazało mieszkał w willi na krańcu Moskwy.
- Sam tutaj mieszkasz?
- Potrzebuje dużo miejsca.
Wchodząc z jej walizką po schodach, Jo wybierała numer do brata.
- Łukasz? - zapytała idealnie w momencie gdy Ivan uklęknął i i językiem zaczął jechać po jej udzie.
- Dojechałaś?
- Tak - wyszeptała.
- Co to za dziwne odgłosy?
- Telewizor gra. Muszę kończyć. Pa - rzuciła telefon na szafkę i zdzieliła po głowie blondyna - Ivan!
- Tak? - wstał i zaszedł ją od tyłu. Poczuła jego zwinne palce na nagiej skórze gdy zaczął odpinać sukienkę.
- Teraz będziesz wolny?
- Spokojnie, nie zdradzę ci szczegółów. Ale gwarantuje, że dzisiejszej nocy nie zaśniesz - jego głos był tak zmysłowy, że gdyby pracował w sex telefonie to niejedna kobieta miałaby orgazm.
- Ja mam chłopaka - opamiętała się nagle Jo.
- Chłopaka da się przesunąć. O niczym się nie dowie. Wiesz, uważam że masz za dużo na sobie. - Jednym ruchem odpiął jej stanik. Nagle jego ręce znalazły się przy linii koronkowych majtek Joanny.
- Nie będziesz stać naga podczas gdy ja jestem w całym odzieniu - przerwał czynność pieszczenia jej piersi by się rozebrać. Nosz kurwa! Jo wkurwiło jego powolne odpinanie koszuli, więc szybkim ruchem rozerwała ją. Guziki latały po całym pokoju, ale kogo to teraz obchodziło.
- Widzę, że wczuwasz się w klimat - blondynka cała dygotała od tej rozkoszy, którą obdarowywał ją Ivan. Jo postanowiła go trochę podrażnić i położyła dłoń na jego kroczu. Penis z sekundy na sekundę stawał się coraz twardszy co strasznie ją ucieszyło. Ivan zbliżył swoje wargi do jej i po raz pierwszy się całowali. Jego wargi robiły cuda nie tylko na ciele, ale również na jej ustach. Wypchnęła biodra do przodu czując członka napierającego na jej podbrzusze.
- A teraz najlepsza część - pochwycił ją i jej rozpalona podnieceniem skóra zetknęła się z zimnem satyny.
- Gumki.
- Jestem częściowo bezpłodny. Dzięki temu nie wydaje kasy na coś co mnie drażni. Rozłóż dla mnie nogi, a pokaże ci granice wytrzymałości - znalazł się przy jej piersiach kąsając lekko. Całą drogę do jej kobiecości pokonał w ten sposób. Oplotła nogi wokół niego gdy zaczął penetrować wnętrze Jo.
- Ah Ivan! - piszczała z rozkoszy. Jezusie! Gdzie on się tego uczył! Jej ciało wiło się od nadmiaru orgazmu.  A ten zamiast powoli przestawać, dawał jej jeszcze większą rozkosz. - Boże! - jej myśli nie wytrzymywały tej pogoni. Była w łóżku z szatanem seksu! Nie liczyło się nic innego oprócz tej potężnej fali ekstazy.
- Pokaż mi, że możesz być dla mnie tak miła jak ja dla ciebie - gdy Jo w pełni doszła, Ivan wciągnął ją na siebie, oddając dowództwo w łóżku. Nie musiał dwa razy powtarzać. Schodziła do jego krocza, po drodze badając fakturę delikatnej jak aksamit skóry.
Na początku powoli zadawała mu ból jeżdżąc językiem po członku, by potem zatopić go w swoich ustach. Twardniał jeszcze bardziej i pulsował w jej ustach.
- O kurwa! - krzyknął w momencie gdy nasienie wypełniło jej jamę ustną.
- Mała, jesteś niesamowita - wyszeptał.
- Wiem.
Ułożyła się na jego torsie i spojrzała w twarz. Miał takie piękne wargi: delikatne i różowe; jego oczy dawały pobłysk ciepłego lazuru z zimnym granatem.
- Bo się zakochasz.
- Jasne.
Mniej więcej tak wyglądała ich dalsza noc. Jak się nie pieprzyli to rozmawiali.
- Od ilu lat grasz w siatkówkę? - siedzieli nadzy na wielkim tarasie. Opierała się o jego tors oglądając krajobraz, jednocześnie palili fajkę za fajką.
- Od dziecka. Po drodze miałem małe problemy ze sobą, ale już jest ok. Jo, ja jestem pierdolnięty, ale dobrze mi z tym. Nie zmienię swojego zachowania. Nie zmienię tego kim jestem.
- Ale ja ci tego nie każę. To tylko jednorazowa przygoda, prawda? Wracam dzisiaj do Polski i oboje żyjemy swoim życiem. Ewentualnie od czasu do czasu możesz zadzwonić - zaśmiała się. Wrócili na łóżko; Jo przytuliła się do Ivana.
- Szkoda, że nie mogę cię mieć na stałe. Seks z tobą jest wspaniały.
- Znajdziesz sobie kogoś.
Chwilę później Ivan już spał. A mówił, że nie usną dzisiejszej nocy! Joanna dobrze czuła się z nim, ale ile go znała? Kilka godzin? Poza tym kochała Iana. 
Ta, jakbyś kochała to byś nie zdradziła.
 Nie budząc swojego jednorazowego kochanka wstała z łóżka i skierowała się do łazienki. Tak samo jak dom, tak i łazienka była wielka. Wanna, prysznic, wielkie lustro i umywalka, kibel, pralka. Gdy wanna napełniła się ciepłą wodą weszła do niej i wygodnie się ułożyła. Po długiej kąpieli oplotła się ręcznikiem i wyszła do pokoju.
- A myślałem, że razem się wykąpiemy - usłyszała jego głos.
- Myślałam, że śpisz - zaśmiała się i już miała się odwrócić by wyjąć rzeczy z walizki gdy porwał ją na ręce i przerzucił przez ramię. - Ivan! - zawyła.
- Prysznic czy wanna? - dał jej wybór.
- To i to. Ale najpierw prysznic. - postawił ją na macie w brodziku i zdarł ręcznik.
- Piękny widok - zarumienił się lekko na widok jej sterczących sutków. Oplotła ręce wokół jego szyi, a nogi wokół bioder.
- Tak szybko?
- Jeszcze czeka nas wanna.
Kilka razy szczytowali pod strumieniem ciepłej wody dopóki nie zaczęli stękać ze zmęczenia.
- Wanna - wyszeptała. Szybko nalał wody i weszli razem. Ułożyła się wygodnie na nim. Podobało jej się jego twarde ciało, uśmiech, nawet jego charakter który zdążyła zauważyć, że jest strasznie perwersyjny. Po igraszkach w wannie wyszli się ubrać. Był to i tak złożony proces, ponieważ co chwila to Ivan, to Jo rozbierali siebie nawzajem.
Po jakiejś godzinie opamiętali się i Ivan zniósł walizkę Joanny na dół, a swojego gościa zaprowadził do kuchni.
- Musimy coś zjeść bo wyglądasz jakbyś się miała zaraz załamać.
- Ivan, ja jestem modelką. Taką mam figurę.
- Masz bardzo piękną figurę. Ale trochę mogłabyś przytyć - pocałował ją w nos.
- A ty będziesz mnie utrzymywać.
- Czemu nie. Ale jeszcze masz chłopaka.
- No tak. Zamówisz mi taksówkę?
- Nie. Sam cię odwiozę na lotnisko. Trening mam po południu więc jestem do twojej dyspozycji.
- Skoro nalegasz. - Jo czuła się przy nim świetnie. Miała przeczucie, że jeszcze zostaną dobrymi przyjaciółmi.

Lotnisko
- Pamiętaj, dzwoń kiedy tylko będziesz chciała. Jesteś niesamowitą kobietą i otwieram przed tobą siebie. Może jeszcze nie w sensie miłosnym, ale jako przyjaciel czemu nie.
- Zaraz zaraz. Ty mi proponujesz przyjaźń?
- No tak. A co?
- Wiesz, takie teksty to zwykle kobiety mówią.
- Oj tam. Trzymaj się - pocałował ją w policzek żeby nie wywołać zbędnego zamieszania na lotnisku.
- Zadzwoń jak dolecisz - wcisnął w jej dłoń kartkę ze swoim numerem. Z szerokim uśmiechem patrzył jak wchodzi do samolotu. Lecz w środku wszystko w nim przeczyło. Chciałby pobiec za nią, prosić żeby została. Ale sam wiedział, że to jest bez sensu.

Łódź
- A lekarzyk gdzie się śpieszy? - zawrócił do Iana Zbyszek.
- Po kobietę.
- E no to jedziemy z tobą. Na pewno się ucieszy jak nas zobaczy - dołączył swoje pięć groszy Michał.
- Jak cholera. Dobra, pakować się.
- Jeszcze ja! Gdzie tak bez kolegi się wybieracie.
- Jedziemy po Joanne.
- A no to zapowiada się ciekawe po południe.
Chłopaki jechali na lotnisko w przekonaniu, że Jo jak zwykle będzie dla nich nie miła, rzuci jakimś wrednym tekstem czy spławi ich na bambus.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz