niedziela, 29 stycznia 2023

Chapter eight

Jo szykowała się w pośpiechu na Ivana mecz. Chciała dobrze wyglądać i zrobić na nim wrażenie. Tak samo jak na innych. Chciała błyszczeć.
Ubrana w bordowe skórzane rurki, ciepły czarny kożuszek i botki, zamknęła dokładnie dom i według wskazówek Ivana kierowała się na halę. Miała tylko nadzieję, że nie spotka nikogo znajomego. No bo niby jak? W Rosji?
W szatni oddała kożuch i została w dżinsowej koszuli. Zaczęła się uśmiechać, gdy usłyszała rozmowy kibiców i dobiegające z oddali odbicia piłki. Wchodząc na salę rozglądała się za swoim sektorem, ale dopiero odnaleźć go pomógł jej ochroniarz. Idąc koło boiska poczuła dłonie wokół swojej talii.
- Pięknie wyglądasz.
- Ivan ty draniu. Nie strasz mnie.
- Nie mogłem się powstrzymać.
Pocałował ją w usta i wrócił do kolegów. Joanna doszła do wyznaczonego sektora i zamarła.
- Agnieszka - aż zrobiło jej się słabo na widok żony Łukasza.
- Nie uciekaj, proszę - złapała ją delikatnie za nadgarstek. Blondynka usiadła zrezygnowana.
- Wszystko u was w porządku?
- Nie. Martwimy się o ciebie.
- Nie ma o co.
- Jest. Proszę cię, nie rób tego Łukaszowi.
- Musimy teraz o tym rozmawiać? Naprawdę?
- Nie. Mam nadzieję, że później znajdziesz dla niego czas.
Zamiast skupić się na meczu, to rozmyślała o tym o czym starała się nie myśleć od kilku dni: o jej życiu, o Ianie, chłopakach. A przede wszystkim o Łukaszu. Czy mogła być taką egoistką?

- Jak ci się żyję w Rosji? - jak dobry brat z siostrą wyszli na kolację po meczu. Ivan wymigał się zmęczeniem, a Aga nadmiarem obowiązków. Siedzieli w przytulnej knajpce niedaleko centrum.
- Łukasz, wiem że nie o tym chcesz rozmawiać.
- Masz rację. Wracasz do Polski? Jeszcze? Kiedyś?
- A mam po co? Szybciej stamtąd wyjechałam niż przyjechałam.
- A co z Ianem i resztą?
- Nie odzywają się. Ja też nie muszę. Łukasz, przepraszam, ale nie mam ochoty teraz na pogawędkę. Odezwę się. Kiedyś.
Wstała z zamiarem wyjścia z tego przytulnego miejsca, ale coś ją tknęło i tak po prostu przytuliła swojego brata.
- Trzymaj się siostrzyczko - niesiona tymi słowami wyszła na chłodne rosyjskie powietrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz