poniedziałek, 6 marca 2023

Chapter ten

 Ian wchodził powoli do pokoju myśląc o tym wszystkim. Sam nie był święty. Otworzył drzwi i zobaczył Jo siedzącą na łóżku.
- Wiedziałem, że wrócisz.
- Ian, ja kocham Ivana. Nie będzie jak zawsze. Nie będzie tak, że zdradzamy się nawzajem i potem wracamy do siebie. Ja przy nim poznałam siebie.
- Co ty gadasz. My jesteśmy dla siebie stworzeni.
- Nie Ian, nie jesteśmy. Zrozumiałam, że nie kocham cię. I nie wrócę do ciebie po kolejnej zdradzie.
- Pieprzona dziwka - podszedł do niej i poczuła mocne uderzenie w twarz. Bała się co może jej zrobić, więc zaczęła krzyczeć. 
- Zamknij się. Jesteś moja i moją pozostaniesz.
- Ty jesteś psychopatą. Zostaw mnie!
- Psychopatą to jest ten koleś z którym mnie teraz zdradzałaś. Ja tylko chcę tego co mi się należy. - zaczął całować ją po szyi, kierując się na piersi, brzuch i między nogi.
- Zniszczę cię ty chuju - powiedziała Jo gdy zaczął w nią wchodzić.  

15 stycznia, Moskwa
- Łukasz, gdzie jest Jo?! - wydarł się do telefonu Ivan.
- Nie wiem, nie ma też kontaktu z Ianem. Podejrzewamy, że uciekli razem z Jo. Dowiedziałem się, że to ich standardowe zagranie. Brachu zrozum - oni oboje są pojebani.
- Akurat o tym kto jest pojebany, a kto nie nie musisz mnie pouczać. I uwierz mi, że Jo nie jest pojebana. To ten skurwiel jest jebnięty. Wsiadam w samolot. Powiedz mi tylko gdzie on mieszka.
Łukasz podał adres Iana, chociaż wiedział, że Ivan jest na przegranej pozycji.

Łódź
Jo coraz bardziej się bała. Nie wie ile dni minęło odkąd przetrzymywał ją w mieszkaniu w Łodzi. Pewnie wszyscy doszli do wniosku, że wrócili do siebie i gdzieś uciekli. W końcu widzieli jak wybiegają z hotelu. A on coraz bardziej wariował. Wszystko tłukł, krzyczał, walił o ścianę. Jo nie bała się Iana. Znała takie zachowania. Przerażało ją tylko to, że nikt jej nie ratuje.
 - I widzisz, nie ma tu twojego ruska. Jesteś tylko moja - zaczął całować jej prawą pierś, a lewą dotykał dłonią. W tym momencie usłyszała huk, poczuła szarpnięcie i zobaczyła rozwścieczoną twarz Ivana. 
- Ty skurwielu. Zabiję cię! 
- A rób co chcesz. I tak nie mam dla kogo żyć. Zabrałeś mi Jo. Nie mam już nikogo.
- Przestań pieprzyć! Jo, czy on ci coś zrobił?
- Nie - nie chciała mówić, że kilka razy ją bzykał bo po części i jej się to podobało. - Chcę tylko stąd wyjść i wyjechać z tobą.
- Zabierz swoje rzeczy i idziemy. A ty masz się trzymać od niej z daleka, bo jak nie to poznasz moją 'dobroć'.
- Wynocha oboje! 
Jo zabrała swoje rzeczy i wyszli szybko z mieszkania. 
- Ivan, dziękuje ci że mnie uratowałeś. Już odchodziłam od zmysłów, a on coraz bardziej wariował. 
- Już dobrze. Jestem z tobą i zawszę będę - przytuliła się do niego a on z czułością pocałował ją w czoło. Chciała mu powiedzieć o swoich uczuciach, ale wiedziała że to jeszcze za wcześnie. Nie była na to gotowa.

Łódź, kilka przecznic dalej
- Łukasz, wiesz co odjebało Ianowi? No nie uwierzysz. - Krzysiek gdy dowiedział się o wszystkim od razu zadzwonił do Ziomka.
- Oddzwonię za chwilę. 
- On przetrzymywał Jo. - nie wie czy usłyszał co do niego powiedział, ponieważ wypowiadając ostatnie słowo usłyszał pikanie. Chyba usłyszał bo natychmiast oddzwonił.
- Czy ja dobrze usłyszałem!? - z tego wrzasku o mało nie stracił słuchu w lewym uchu. 
- Zależy co bo się rozłączyłeś.
- Gdzie jest teraz Jo?
- Wynajęli pokój w jakimś hotelu w Warszawie. Jutro o 12 wylatują do Rosji.
- Skąd ty to wszystko wiesz? 
- Ma się swoje sposoby. 
- Dzięki przyjacielu. 

16 stycznia, Moskwa
- Kochanie, jak się czujesz? - zapytał Ivan Jo. Dziwnie była blada i wyglądała jakby się denerwowała.
- Porozmawiamy w domu - odpowiedziała tajemniczo. Nie mogła dłużej trzymać tego w sobie co robił jej Ian. A wiedziała, że gdy będzie z Ivanem w Rosji to on będzie bezpieczny w Polsce.
- Jo, Ivan - usłyszała gdy wychodzili z hali lotniska.
- Łukasz, co ty tutaj robisz? - zapytała zdziwiona na widok brata.
- Słuchaj, może wpadniesz do nas z Agą. Napijemy się wódki - zaproponował Ivan. Jo zdziwiła się gdy powiedział żeby wpadli DO NAS. 
- Z przyjemnością. 
Gdy dojechali do domu Ivana, Aga już czekała na nich.
- Cześć kochana - przytuliła ją mocno. Czemu wszyscy robili z niej taką ofiarę. No tak, ale nie na co dzień przetrzymuje się kogoś w mieszkaniu przez kilka dni.
- Naprawdę jest dobrze. Nie róbcie ze mnie takiej pokrzywdzonej.
- Jo, on cię trzymał przez kilka dni zamkniętą! - wydarł się na nią Łukasz.
- Zrozum to, że ja nie jestem normalna. Myślisz, że gdyby tak było to związałabym się z Ivanem?! Że pokochałabym go z całego serca!? Przepraszam was, ale pójdę na górę. - wzięła ze stołu butelkę wódki, cole i fajki i poszła na górę. Żałowała tego wybuchu złości, bo Łukasz niczego nie był winien. Może stres z niej schodził. Założyła kożuch i wyszła na taras. Piła wódkę popijając ją colą i paląc fajkę za fajką. Gdy wypiła pół butelki w końcu miała odwagę by zejść do nich na dół.
- Łukasz, przepraszam. Przepraszam was za mój wybuch.
naprawdę, Ivan może był pojebany ale czuła, że się przy nim zmieniła
- Rozumiem - przytulił ją mocno brat. Jej uwagę przykuł wzrok Ivana. Połączenie obrzydzenia z pożądaniem. Bała się co będzie gdy powie mu całą prawdę.

17 stycznia, Bełchatów
- Ian, mamy problem. Jesteś dobrym lekarzem, ale przez to co się stało ostatnio nie wiem czy nie będę zmuszony cię zwolnić. - trafił na dywanik. Co mu odbiło, żeby tak potraktować Joanne? Był wtedy chyba inną osobą. Żałował każdej minuty. Ale wiedział, że jej też było przyjemnie. 
- Rozumiem. Przyjmę każdą karą. Gdybym mógł cofnąć czas..
- Miejmy nadzieję, że zarząd zadecyduję inaczej. Oczywiście szepnę słówko i powiem, że jesteś wspaniałym lekarzem, ale nie obiecuję że coś to da.
- Dziękuję - rzuciłby tę robotę, ale bardzo polubił chłopaków. Miał nadzieję, że nie odwrócą się od niego.

Moskwa
Gdy Aga z Łukaszem wyszli, Ivan cały czas patrzył na Jo. Nie odwracała wzroku, bo nie miała powodów.
- Chciałaś rozmawiać jak będziemy w domu - zaczął.
- Nie wiem czy to jest mój dom. Albo czy będzie po tym co ci powiem. 
- Zatem słucham - oparł się wygodnie o kanapę. Obie ręce miał rozłożone na oparciu; rozłożył nogi przez co widziała jego ciasne krocze. Czy to go podniecało? Zapaliła papierosa, wypiła kieliszek wódki i zaczęła mówić:
- Gdy Ian mnie przetrzymywał bił mnie po twarzy - zacisnął mocno zęby i zrobił się czerwony z wściekłości.
- Zabije skurwysyna - chciał wstać, ale powstrzymała go.
- Zaczekaj. To nie wszystko. Uderzył mnie kilka razy po twarzy, ale też się pieprzyliśmy. Nie będę ukrywała, że mi się to nie podobało. Na początku owszem, sprawiało mi to ból, ale potem wyobrażałam sobie, że to jesteś ty i miałam orgazm za orgazmem. Nie bałam się tego co mi zrobi. Bałam się tylko tego, że nikt po mnie nie przychodzi. - Widziała jak jego penis rośnie. Podeszła do kanapy i usiadła na nim. 
- Gdy martwiłem się o ciebie, że się nie odzywasz to zadzwoniłem do Łukasza. On mi powiedział, że pewnie z nim uciekłaś bo to nie pierwszy raz gdy się zdradzacie oboje. Stwierdził, że oboje jesteście pojebani. Ja powiedziałem, że ty taka nie jesteś. Myliłem się. - serce Jo zamarło. Zjebała wszystko. Nie zostanie jej nic innego jak zacząć nowe życie. Z dala od Rosji, siatkówki, brata i innych. - Jesteś tak samo pojebana jak ja - powiedział z szerokim uśmiechem. 
- Ivan, co to oznacza?
- Chcę żebyś została moją żoną. Kocham cię - wyszeptał jej do ucha. Spojrzała na niego zaskoczona.
- Czyli nie zerwiesz ze mną?
 - Nie. 
- Nie wyrzucisz mnie na bruk?
- Nie. 
- Nie powiesz żebym spadała gdzie raki zimują?
- Och zamknij się w końcu. 
- Ja też cię kocham ty chory pojebie. I tak zostanę twoją żoną. A teraz chce żebyś mnie pieprzył tak jak jeszcze tego nie robiłeś. 

czwartek, 9 lutego 2023

Chapter nine

W domu Ivan smacznie spał, a ona nie miała co ze sobą począć. Kusiło ją, żeby zadzwonić do Iana, chociaż przeprosić. Na razie jednak postanowiła przespać się z tym pomysłem.

Dwa miesiące później:
- Zbyszek, długo jeszcze będziesz układać te pięć włosów na swojej głowie? - wydarł się Krzysiek na kolegę. Każdy z nich chciał dzisiaj modnie wyglądać. W końcu szli na pokaz jednego z czołowych projektantów.
- No pięć minutek jeszcze.
Krzysiek powoli dostawał już pierdolca. Co chwila słyszał pięć minutek i tak już pół godziny. A przecież sam się jeszcze musiał wyszykować.
W końcu po godzinie łazienka się zwolniła, ale jemu pozostało tylko marne dziesięć minut.
Jechali na pokaz całą bandą i oczywiście zapowiadał się ciekawy wieczór.
- Panowie, wieczorem zapraszam was do klubu na jednego małego - ogłosił w autobusie Ian.
- Ile będzie trwać ten pokaz wieszaków?
- Ze swojego doświadczenia wiem, że około dwóch godzin.
- Jezu, tyle czasu?
Ich marudzeniom nie było końca, aż nadszedł kres podróży.

Łódź, kulisy pokazu
- Cześć słońce, jest stresik?
- Ivan, nie robię tego pierwszy raz - uśmiechnęła się do swojego lustrzanego odbicia.
- Tęsknię za tobą. Wracaj szybko.
- Za tydzień się widzimy. Trzymaj się.
- Za minutę wchodzimy! - usłyszała z głośnika.
Czuła podekscytowanie gdy wychodziła na wybieg. Usłyszała krzyk na sali i spojrzała w źródło tego dźwięku. Zobaczyła Iana i poczuła jak miękną jej kolana.
Spokojnie, tylko spokojnie. Raz dwa trzy. Wdech wydech

- Przecież to Jo! - krzyknął Michał.
- Ja pierdole, nie chcę tego oglądać - wkurzony Ian przecisnął się przez tłum i wyszedł z sali. 
- Za jakie grzechy - walnął z całej siły w ścianę; poczuł ból w dłoni, ale niczym był on w porównaniu do bólu w sercu. 
- Ian - usłyszał jej głos za sobą.
- Czego chcesz?!
- Przepraszam - podeszła bliżej; zapach jej perfum boleśnie wrzynał się w jego nozdrza.
- Przepraszasz!? Daruj sobie. Zdradziłaś mnie! Jesteś zwykłą dziwką! Rzygać mi się chce na twój widok!
Odwrócił się i wyszedł. Zdążył zobaczyć jeszcze łzy spływające po policzku ukochanej. 

Godzinę później
Siedział w parku, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Żałował słów wypowiedzianych na korytarzu, ale czasu nie cofnie. Widząc ją, poczuł się jak śmieć rzucony w kąt.
- Hej malutki, szukasz przygody? - podniósł głowę i zobaczył skąpo ubraną kobietę.
- Nie dzięki.
- Nie wiesz co tracisz.
- Wiem. Spadaj.
- Hej grzeczniej.
- Odwal się. 
Wstał z ławki i szedł do hotelu. Targały nim straszne wyrzuty sumienia. Wiele by dał, żeby przeprosić Jo.

Hotel
- Zbyszek, przecież ja tego nie zrobiłam specjalnie. Przecież wiem, że Ian też mnie zdradzał. 
- Co ty kurwa pierdolisz.
- Tak. Teraz będzie wielce cierpiał.  Ale niech raz poczuje się jak ja gdy wracałam z pokazów i nakrywałam go na zdradzie. 
- Jo, ty mówisz poważnie?
- Tak. - Spojrzała mu w oczy, żeby nie miał wątpliwości. 
- Popierzona z was para. 
- Spokojnie, znudzę się Ruskim i do niego wrócę.  Tak jest zawsze.

niedziela, 29 stycznia 2023

Chapter eight

Jo szykowała się w pośpiechu na Ivana mecz. Chciała dobrze wyglądać i zrobić na nim wrażenie. Tak samo jak na innych. Chciała błyszczeć.
Ubrana w bordowe skórzane rurki, ciepły czarny kożuszek i botki, zamknęła dokładnie dom i według wskazówek Ivana kierowała się na halę. Miała tylko nadzieję, że nie spotka nikogo znajomego. No bo niby jak? W Rosji?
W szatni oddała kożuch i została w dżinsowej koszuli. Zaczęła się uśmiechać, gdy usłyszała rozmowy kibiców i dobiegające z oddali odbicia piłki. Wchodząc na salę rozglądała się za swoim sektorem, ale dopiero odnaleźć go pomógł jej ochroniarz. Idąc koło boiska poczuła dłonie wokół swojej talii.
- Pięknie wyglądasz.
- Ivan ty draniu. Nie strasz mnie.
- Nie mogłem się powstrzymać.
Pocałował ją w usta i wrócił do kolegów. Joanna doszła do wyznaczonego sektora i zamarła.
- Agnieszka - aż zrobiło jej się słabo na widok żony Łukasza.
- Nie uciekaj, proszę - złapała ją delikatnie za nadgarstek. Blondynka usiadła zrezygnowana.
- Wszystko u was w porządku?
- Nie. Martwimy się o ciebie.
- Nie ma o co.
- Jest. Proszę cię, nie rób tego Łukaszowi.
- Musimy teraz o tym rozmawiać? Naprawdę?
- Nie. Mam nadzieję, że później znajdziesz dla niego czas.
Zamiast skupić się na meczu, to rozmyślała o tym o czym starała się nie myśleć od kilku dni: o jej życiu, o Ianie, chłopakach. A przede wszystkim o Łukaszu. Czy mogła być taką egoistką?

- Jak ci się żyję w Rosji? - jak dobry brat z siostrą wyszli na kolację po meczu. Ivan wymigał się zmęczeniem, a Aga nadmiarem obowiązków. Siedzieli w przytulnej knajpce niedaleko centrum.
- Łukasz, wiem że nie o tym chcesz rozmawiać.
- Masz rację. Wracasz do Polski? Jeszcze? Kiedyś?
- A mam po co? Szybciej stamtąd wyjechałam niż przyjechałam.
- A co z Ianem i resztą?
- Nie odzywają się. Ja też nie muszę. Łukasz, przepraszam, ale nie mam ochoty teraz na pogawędkę. Odezwę się. Kiedyś.
Wstała z zamiarem wyjścia z tego przytulnego miejsca, ale coś ją tknęło i tak po prostu przytuliła swojego brata.
- Trzymaj się siostrzyczko - niesiona tymi słowami wyszła na chłodne rosyjskie powietrze.