czwartek, 9 lutego 2023

Chapter nine

W domu Ivan smacznie spał, a ona nie miała co ze sobą począć. Kusiło ją, żeby zadzwonić do Iana, chociaż przeprosić. Na razie jednak postanowiła przespać się z tym pomysłem.

Dwa miesiące później:
- Zbyszek, długo jeszcze będziesz układać te pięć włosów na swojej głowie? - wydarł się Krzysiek na kolegę. Każdy z nich chciał dzisiaj modnie wyglądać. W końcu szli na pokaz jednego z czołowych projektantów.
- No pięć minutek jeszcze.
Krzysiek powoli dostawał już pierdolca. Co chwila słyszał pięć minutek i tak już pół godziny. A przecież sam się jeszcze musiał wyszykować.
W końcu po godzinie łazienka się zwolniła, ale jemu pozostało tylko marne dziesięć minut.
Jechali na pokaz całą bandą i oczywiście zapowiadał się ciekawy wieczór.
- Panowie, wieczorem zapraszam was do klubu na jednego małego - ogłosił w autobusie Ian.
- Ile będzie trwać ten pokaz wieszaków?
- Ze swojego doświadczenia wiem, że około dwóch godzin.
- Jezu, tyle czasu?
Ich marudzeniom nie było końca, aż nadszedł kres podróży.

Łódź, kulisy pokazu
- Cześć słońce, jest stresik?
- Ivan, nie robię tego pierwszy raz - uśmiechnęła się do swojego lustrzanego odbicia.
- Tęsknię za tobą. Wracaj szybko.
- Za tydzień się widzimy. Trzymaj się.
- Za minutę wchodzimy! - usłyszała z głośnika.
Czuła podekscytowanie gdy wychodziła na wybieg. Usłyszała krzyk na sali i spojrzała w źródło tego dźwięku. Zobaczyła Iana i poczuła jak miękną jej kolana.
Spokojnie, tylko spokojnie. Raz dwa trzy. Wdech wydech

- Przecież to Jo! - krzyknął Michał.
- Ja pierdole, nie chcę tego oglądać - wkurzony Ian przecisnął się przez tłum i wyszedł z sali. 
- Za jakie grzechy - walnął z całej siły w ścianę; poczuł ból w dłoni, ale niczym był on w porównaniu do bólu w sercu. 
- Ian - usłyszał jej głos za sobą.
- Czego chcesz?!
- Przepraszam - podeszła bliżej; zapach jej perfum boleśnie wrzynał się w jego nozdrza.
- Przepraszasz!? Daruj sobie. Zdradziłaś mnie! Jesteś zwykłą dziwką! Rzygać mi się chce na twój widok!
Odwrócił się i wyszedł. Zdążył zobaczyć jeszcze łzy spływające po policzku ukochanej. 

Godzinę później
Siedział w parku, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Żałował słów wypowiedzianych na korytarzu, ale czasu nie cofnie. Widząc ją, poczuł się jak śmieć rzucony w kąt.
- Hej malutki, szukasz przygody? - podniósł głowę i zobaczył skąpo ubraną kobietę.
- Nie dzięki.
- Nie wiesz co tracisz.
- Wiem. Spadaj.
- Hej grzeczniej.
- Odwal się. 
Wstał z ławki i szedł do hotelu. Targały nim straszne wyrzuty sumienia. Wiele by dał, żeby przeprosić Jo.

Hotel
- Zbyszek, przecież ja tego nie zrobiłam specjalnie. Przecież wiem, że Ian też mnie zdradzał. 
- Co ty kurwa pierdolisz.
- Tak. Teraz będzie wielce cierpiał.  Ale niech raz poczuje się jak ja gdy wracałam z pokazów i nakrywałam go na zdradzie. 
- Jo, ty mówisz poważnie?
- Tak. - Spojrzała mu w oczy, żeby nie miał wątpliwości. 
- Popierzona z was para. 
- Spokojnie, znudzę się Ruskim i do niego wrócę.  Tak jest zawsze.